W ostatnich latach bardzo wiele mówi się o ekologii, potrzebie zadbania o nasze środowisko naturalne i pozostawieniu w miarę nienaruszonej przyrody kolejnym pokoleniom, czyli po prostu o byciu „eko”. Zwroty takie jak: życie zgodnie z zasadą zero waste, zrównoważony rozwój, recykling, produkty biodegradowalne czy walka z globalnym ociepleniem na stałe zagościły w naszym życiu. Większość osób, które pragnie żyć bardziej ekologicznie, nie zdecyduje się zapewne na jedzenie produktów znalezionych na śmietnikach, ale może zrezygnuje z codziennej kąpieli czy prysznica, albo zdobędzie się na noszenie ubrań, które są wykonywane ze śmieci?

 

Myć się albo nie myć – oto jest pytanie :-)

 

Bardzo duży wpływ na decyzje podejmowane przez społeczeństwo mają celebryci. To oni właśnie mają możliwość, poprzez swoje działania, popularyzować „ekologiczne idee”. Przenieśmy się więc na chwilę do Hollywood, do domów, a ściślej do łazienek sławnych i bogatych aktorów. Niektórzy z nich chwalą się tym, że rzadko się myją, ponieważ chcą żyć w zgodzie z naturą. W swojej dbałości o środowisko posuwają się do znacznego ograniczenia częstotliwości mycia, dzięki czemu zużywają mniej wody. I tak na przykład Leonardo DiCaprio, przyznaje się, że kąpie się kilka razy w tygodniu, jednak nie codziennie, ze względu na życie w duchu eko i zero-waste. Podobnie postępuje małżeństwo Mila Kunis i Ashton Kutcher. Uwielbiana Julia Roberts mówi, że oszczędza wodę, dbając o przyrodę i przez długi czas może nie brać prysznica. I takich osób jest coraz więcej, wśród sławnych i bogatych. Jeśli oni tak mogą, to czy my możemy rzadziej się myć, aby w ten sposób oszczędzać wodę? Zamiast chemicznych detergentów używać tylko i wyłącznie naturalne produkty? Np. prać w łupinach orzechów sapindus mukorossi? Ilu z nas zdobędzie się na to i pytanie czy to już nie przesada?

 

Nidy nie zachęcałabym do rezygnacji z kąpieli czy prania odzieży, ale warto zastanowić się czy nie zużywamy jednak zbyt dużo bieżącej wody podczas zmywania naczyń, mycia zębów czy zbyt długiego prysznica. A może rozważymy skorzystanie z produktów powstałych w ramach tzw. twórczego recyklingu?

 

Trashion. Nowy trend w modzie, inaczej twórczy recykling

 

Nauczyliśmy się, że jak coś jest nam już niepotrzebne, albo wyszło z mody to automatycznie ląduje w koszu. Jednak coraz więcej osób zamienia się w artystów i szuka nowych zastosowań wydawałoby się już bezużytecznych rzeczy.

 

Trashion to nowy trend w modzie, który polega na wykorzystaniu nieużywanych już, niemodnych ubrań i różnych materiałów odpadowych z procesów produkcji. Pojęcie „trashion” pochodzi z połączenia dwóch słów: „trash” (śmieć) i „fashion” (moda). W latach 90, amerykańska projektantka Ann Wizer pokazała światu swoją kolekcję ubrań, którą stworzyła z plastikowych odpadów. Wtedy też po raz pierwszy usłyszano o „trashion”. Artystka z Sydney, Marina DeBris, wykorzystuje śmieci znalezione w oceanie lub wyrzucone na plażę i tworzy z nich niezwykłe dzieła sztuki.

 

Jednak do początku XXI wieku trashion był jedynie popularny wśród nowojorskiego środowiska undergroundowego, jako pewna ciekawostka mająca na celu zszokowanie i zwrócenie uwagi na modowy konsumpcjonizm i problemy zanieczyszczenia środowiska. I dopiero w ostatnim czasie, za sprawa wielkich modowych marek, nurt ten zaczyna przenikać do naszego życia.

 

Branża modowa ma bardzo znaczący, a jednocześnie negatywny wpływ na środowisko naturalne, ale co ważne coraz więcej osób zaczyna to rozumieć. Zależy nam coraz bardziej na kupowaniu ubrań dobrej jakości, które długo nam posłużą, a jednocześnie interesujemy się tym kto i gdzie szył nasze ubrania. Trashion nie jest już tylko wymysłem szalonych projektantów mody haute culture, którzy chcą zwrócić uwagę na swoją kolekcję. Trashion staje się nowym kierunkiem w modzie, ruchem społecznym, nową modową filozofią, w której zawiera się kupowanie używanej odzieży, wymiana ubrań z innymi, dzielenie się niepotrzebną odzieżą z tymi, którzy jej potrzebują. Trashioniści tworzą niezwykłe rzeczy, ubrania, jak i przedmioty użytkowe, wszystko zgodnie z zasadą 3 R – reduce, reuse, recycle.

 

Z materiałów z recyklingu powstają także wysokiej jakości przędze, które przypominają naturalny len. Jeden metr bieżący tkaniny powstaje z aż 37 przetworzonych butelek PET. Decydując się na ubrania czy na meble wykonane z takich materiałów dajemy nowe życie plastikowym odpadom.

 

Dla każdego z nas życie zgodnie z zasadami zrównoważonego rozwoju może znaczyć coś innego. Dla jednych będzie to umiejętność powiedzenia „nie” gromadzeniu niepotrzebnych rzeczy, czy nie kupowanie każdego ciucha, który akurat wpadł nam w oko, a inni pójdą o krok dalej, decydując się na freeganizm czy rezygnując z codziennej toalety. Najważniejsze jednak jest to, żebyśmy wszyscy zrozumieli, że nie podejmując żadnych proekologicznych działań, zgadzamy się na powolne niszczenie Naszej Planety.

 

Zobacz także