W życiu, jak w biznesie – każdorazowa nagła zmiana niesie za sobą szereg nie do końca pożądanych konsekwencji. Łatwiej nam zaplanować cele tygodniowe, miesięczne, a dopiero później kwartalne czy roczne. Co należy więc robić, żeby osiągnąć długofalowy sukces, a przy tym nie dać się przytłoczyć zbyt wygórowanym oczekiwaniom

 

 

Rzeczywistość zmian

 

Dzisiejsza rzeczywistość uczy nas adaptowania się do zmieniających się realiów w sposób ekspresowy. Reagujemy na geopolityczne transformacje, w trybie pilnym odnosimy się do wiodących na świecie trendów, a wskutek sytuacji pandemicznej z dnia na dzień przenieśliśmy nasze życie i pracę do online’u, niejednokrotnie przy tym całkowicie się przebranżawiając. Wielkie zwroty prowokują olbrzymie zmiany. A jak na to wszystko reaguje nasz organizm? W sytuacji nagłego przewrotu ogarnia go przerażenie – ciało migdałowate i prawa kora przedczołowa w mózgu postanawiają samoistnie wypełniać nasze głowy paraliżującym lękiem. Próby osiągnięcia postawionych celów mogą skończyć się niepowodzeniem w momencie, w którym człowiek mimowolnie – zupełnie niepotrzebnie – ulega tym obawom.

 

 

Czego uczy nas Daleki Wschód?

 

Jak więc radzić sobie ze zmianą, skoro wiemy, że jest ona nieunikniona i stanowi integralną część naszego życia? Z pomocą przychodzi japońska filozofia kaizen. „Kai”, w języku Kraju Kwitnącej Wiśni, oznacza zmianę. Z kolei „zen” to słowo opisujące proces ciągłego doskonalenia się i zmierzania ku lepszemu. Kaizen jest kluczowym elementem sukcesu japońskiej produkcji. Azjatyckie korporacje wykorzystywały tę subtelną technikę do osiąganiach swoich dalekosiężnych założeń i celów biznesowych. Koncepcja ta stoi w opozycji do nagłej i radykalnej innowacji. Zamiast reorganizować i modernizować swoje przedsiębiorstwo w skali makro, z dnia na dzień, zwolennicy kaizen skłaniają się w stronę podejmowania drobnych, miarowych kroków w skali mikro. Rozwój całej firmy jest więc uwarunkowany zmianami we wszystkich strukturach – obejmuje on zaangażowanie pracownika każdego szczebla. Ponadto, jest to proces ciągły – podróż w stronę doskonałości ma charakter niekończącej się wędrówki. Błędy, które rzecz jasna napotyka się na drodze w kierunku perfekcji, nie są z kolei rozpatrywane w kategoriach porażek.

 

 

Drobne potknięcie w kaizen rozumiane jest jako szansa na wypracowanie nowej, jeszcze bardziej użytecznej metody radzenia sobie z przeciwnościami. Wśród orędowników dalekowschodniej filozofii samodoskonalenia znajdował się Taiichi Ohno, twórca Toyota Production System – drugiego obok Forda – systemu produkcji samochodów na świecie. Nadzorowane przez niego działania utrzymane w duchu kaizen oraz związane z koncepcją szczupłego zarządzania (E. Ochieng, A. Price, D. Moore. 2017. Applying Agile and Lean Techniques on Major Infrastructure Projects), przyczyniły się do osiągnięcia przez firmę gigantycznych wyników sprzedażowych w minionych dekadach. Dobrze, ale jakie znaczenie ma w moim życiu globalny sukces azjatyckiego koncernu motoryzacyjnego, jeżeli sam nie jestem przedsiębiorcą? – zastanawiasz się pewnie. 

 

 

Proces zmian

 

W przypadku kaizen warto uzmysłowić sobie, że w japońskiej kulturze jest to termin obecny w wielu obszarach i nie ogranicza się jedynie do przemysłu. Komercyjny tryumf firmy zajmującej się projektowaniem i wytwarzaniem pojazdów mechanicznych wcale nie leży tak daleko od próby nauczenia się przez Ciebie języka hiszpańskiego, wyrobienia w sobie nawyku regularnego chodzenia na basen, czy przyrzeczenia, że w tym roku będziesz sumiennie uczył się do zbliżającej się sesji egzaminacyjnej. Azjatycka filozofia uzmysławia nam bowiem, że najważniejsze jest myślenie procesowe: mamy zdecydowanie większą szansę, że osiągnięty rezultat będzie miał długofalowe skutki, jeżeli sami wypracujemy do niego drogę. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ działamy u podstaw – rozbijając większe pomysły na małe cele, koncentrujemy się na ich faktycznej realizacji. Łatwiej jest zainstalować aplikację mobilną proponującą nam naukę dziennie dziesięciu słówek w języku obcym, niż jednego wieczora „pochłonąć” cały słownik. Proces adaptowania się do nowej sytuacji w momencie, w którym działamy z mniejszym „materiałem”, jest jednocześnie sposobem na stłumienie lęku przed nieznanym. Kiedy już oswoimy się z nowymi realiami, wówczas uzmysłowimy sobie, że te małe kroczki napędzały nasz nadrzędny cel. Machina ruszyła, jesteśmy na dobrej drodze do zrealizowania naszych postanowień. 

 

Zainteresował Cię ten temat? Przeczytaj również: Odpuść sobie! Jak być dobrym dla siebie.

Zobacz także