Do świąt przygotowujemy się przez dłuższy czas, planując wszystko pieczołowicie. Lista zakupów i spraw do załatwienia jest gotowa dużo wcześniej. Sprzątanie, gotowanie, a w międzyczasie poszukiwanie prezentów. Wszystko po to, by zdążyć na czas. Stawiamy sobie poprzeczkę wysoko, bo oczekujemy od siebie i innych, że wszystko będzie jak najlepsze. Przecież potrawy muszą być świeże i smaczne, dom ma błyszczeć i pachnieć, a prezenty mile zaskoczyć. Coraz częściej myślimy też o najmłodszych członkach rodziny, przygotowując im atrakcje po to, by nie nudzili się przy rodzinnym stole. Mogą więc bawić się do woli za zgodą wszystkich uczestników biesiady.

 

Inaczej jest w przypadku dorosłych członków rodziny, od których oczekuje się ciągłego podtrzymywania rozmowy i odpowiedzi na zadawane pytania. W końcu wynikają one z troski i potrzeby aktualizowania wiedzy. A gdzie poszukiwać takich informacji, jeśli nie u źródeł? To dlatego ciocie i wujkowie tak bardzo dociekają, co u Ciebie słychać. 

 

Czy babcia znowu zapyta o narzeczoną?  


Nie zawsze mamy okazję w ciągu roku spotkać się z rodziną, zwłaszcza tą dalszą, dlatego rozmowom przy stole nie ma końca. Zazwyczaj starsi koncentrują się na wspomnieniach, puentując je złowieszczym stwierdzeniem: „Jak te dzieci szybko rosną”. I tu zaczyna się problem – przynajmniej dla odpytywanych jak uczniowie przy tablicy – młodszych, ale już dorosłych członków rodziny. Pojawiają się pytania sugerujące typu: „Chyba wybierasz się na studia?”, „Kiedy wreszcie się ustatkujesz?”, „Mam nadzieję, że nie będziesz zwlekać ze ślubem” czy „Kiedy w końcu doczekamy się nowego członka rodziny, bo wiecie… czas ucieka”. 

 

 

Większości tych pytań towarzyszy uśmiech, gest miłości i troski. Niestety, tak zadawane pytania nie służą otwartej komunikacji oraz nie zachęcają do wypowiadania się na forum o swoim życiu. Budzą niesmak, zażenowanie i niechęć do wspólnego spędzania czasu podczas świąt. Psują nastrój i dobrą atmosferę, czasem nawet rujnują naszą psychikę, niszcząc radość z bycia ze sobą.

 

Czy w związku z tym podczas świąt należy omijać pewne osoby, co do których występuje wysokie prawdopodobieństwo, że podejmą takie tematy i będą zadawać trudne dla nas pytania? Nie ma takiej potrzeby. Postawa unikania nie wyjdzie nam na dobre, a poza tym może okazać się mało skuteczna. Co zatem robić i jak się zachować?

 

Uzbrój się w asertywność 
 

Asertywna odmowa jest doskonałym rozwiązaniem w sytuacji, gdy jesteśmy potencjalnie w stanie spełnić prośbę czy oczekiwania rozmówcy, ale kosztem naszych dążeń czy chęci. Taka odmowa to czytelny, jasny przekaz, w którym dominuje uczciwość wypowiedzi w połączeniu ze stanowczością.

 
 

W takiej sytuacji trzymamy się zasady: JA mam prawo odmówić, a TY masz prawo zapytać. W przypadku, gdy spodziewamy się tego, że trudne dla nas pytania zostaną zadane przy świątecznym stole, warto wcześniej przemyśleć strategię asertywnej postawy. Przygotujesz ją w trzech krokach.


1. Zastanów się nad tym, czego najczęściej mogą dotyczyć pytania.
2. Okaż zrozumienie dla rozmówcy, jego troski o Ciebie, np. „Rozumiem, ciociu, Twoją potrzebę dopytywania się o…”, „Miło mi, że interesujesz się moim życiem, ale…”, „Dziękuję, że pytasz mnie o sprawy dotyczące mojej osoby, ale…”.

3. Podaj konkretny powód, nie zasłaniając się wymówką czy ucieczką od tematu, np. „Nie chcę teraz na ten temat rozmawiać, bo jest to dla mnie mało komfortowe”, „Nie mam sprecyzowanych planów”, „Jeżeli tylko coś się zmieni w moim życiu, obiecuję, że niezwłocznie cię poinformuję”.


Pamiętaj, że nie musisz odpowiadać na niewygodne pytania, ale będzie miło z Twojej strony, gdy o tym w sposób otwarty poinformujesz swoich rozmówców. Większość osób to zrozumie, doceniając Twoją szczerość. Zamiast unikać takich sytuacji będziesz stawiać im czoła, a święta zapamiętasz tylko z dobrej strony. Trzymam za Ciebie kciuki!
 

Zachęcamy też do przeczytania artykułu pt. Jak Święty Mikołaj przytył, a renifer otrzymał imię i czerwony nos

 

 

Zobacz także